Badania lekarskie

Mówisz żeby napisać co o tym myślę to napiszę.. Dla mnie z pełnym szacunkiem ale to jest trochę żałosne. Czasem jak widzę jak zachowują się sędziowie i jak organizowane są zawody o nic tylko się złapać z głowę. Moim zdaniem nie powinno się dopuścić szanownych panów do konkurencji. Chcemy by strzelectwo było w Polsce na wysokim poziomie więc dbajmy o to bo właśnie przez takie zaniedbania które niewinnie wyglądają; wszystko się wali... Dla ciekawostki powiem że gdy strzelałem niedawno w zielonej górze zawody dla J.M. o puchar prezesa PZSS to gdy już się rozłożyłem na stanowisku to skontrolowała mnie taka jedna sędzina. Nie miałem badań bo zostawiłem w hotelu z legitymacją jak się meldowałem, powiedziałem o tym trenerowi. Myślałem że to jakoś załatwi bo oboje się znali. To była krótka piłka:

- Pani sędzino mamy problem ( powiedział z zabójczo pięknym uśmiechem bo to ponoć załatwia większość spraw) mój zawodnik zostawił badania w hotelu.
- no to co? Jedziesz.
I trener musiał pojechać po badania... I to jest sędziowanie godne podziwu i naśladowania.
Nie można się uczyć błędów bo taki zawodnik dziś nie ma badań ale mu się udało i jest OK ale innym razem będzie wstyd a swoją drogą to się cieszyłem że trenera tak Pani potraktowała bo już nie mogłem... A co do tego wszystkiego to żałosne jest to że bardzo rzadko (na takich mniejszych zawodach na województwo a nawet i na Polskę) są przestrzegane wszystkie te procedury czyli sprawdzanie stroju, ciężaru spust, czy badań. Swoją drogą wiem że na takich wojewódzkich zawodach to połowa zawodników by nie została dopuszczona przez stroje i sprzęt już na zawody rangi ogólnopolskiej te wszystkie procedury powinny być wymagane i realizowane by to wszystko miało ręce i nogi a przy okazji dobrze wyglądało. To również wiąże się też z samą zasadą fair play bo połowa zawodników ma tak zaciśnięte kurtki że ich ściskają jak kołki a to przecież nie o to chodzi. A jak dojdzie co do czego i zostaną już sprawdzeni na jakiś zawodach to się dziwią że źle idzie bo są przyzwyczajeni do takiej kurtki co oddychać przez nią dobrze się nie da. I tak samo jak się już robi kontrole to nie tak że się przymyka oko czy ( czego byłem świadkiem ) że tak się naciąga na siłę te strój żeby tylko tam były te wymagane centymetry a nawet jak nie ma to z uśmiechem a twarzy się przepuszcza dalej i przykleja naklejkę że wszystko jest OK. I tu z kolei słyszałem o takim przypadku gdzie był sędzia który przestrzegał zasad jak należy i jak doszło do kontroli strojów to połowa karabiniarzy siedziała na trawce przed strzelnicą i przeszywała guziki. Moje zdanie na ten temat jest jedno że w polskim strzelectwie jest sporo nieścisłości, przekrętów i zaniedbań które nie powinny mieć miejsca i wciąż brakuje ludzi którzy by to wszystko postawili na nogi, ludzi którzy bez obawy o konsekwencje byli w stanie śmiało uderzyć pięścią w stół.

I Twoje słowa się potwierdzają, jak to sędzia z ZG napisał dopuścił zawodników (seniorów) do konkurencji a zawodniczki (juniorki) z Opola już nie dopuścili do strzelania bo nie miała ważnych badań. Poziom sędziowania w strzelectwie powinien stać na wyższym poziomie.

GGlady napisał:

Problem polega na tym, że to nie Ministerstwo Zdrowia decyduje o tym, jakie zasady rozgrywania zawodów ustala PZSS.

Grzegorz nie zgodzę się z tobą. Jeśli chodzi o badania lekarskie to w muszą być do tego odpowiednie zapisy w ustawach, na których opiera się działalność PZSS. I w obecnej "niebieskiej książeczce" powinna być wymieniona postawa prawna - a jej nie ma.
W mojej wypowiedzi jest tylko sucha interpretacja faktów nie polemizuję na temat czy badania powinny być czy nie. Zresztą w ramach dygresji mam 50 lat i na ostatnich badaniach Pani okulistka stwierdziła że jeśli nadal będzie mi się pogarszała jakość widzenia to nie da mi zdolności.

Rozporządzenie zostało wydane po to, aby kontrolować wpływ uprawiania sportu wyczynowego na organizm młodego zawodnika. Skutki niewłasciwego treningu, źle dobrane obciążenia itd. mogą spowodować nieodwracalne skutki w rozwijającym się organiźmie. Logiczna jest zatem zasadność i systematyczność takiej kontroli. Bez regulacji prawnych nikt nie zawracałby sobie głowy czymś takim jak badania. Co do osób dorosłych to one decydują o tym czy chcą uprawiać sport oraz ponoszą pełną odpowiedzialność za swoją decyzję. Dlatego też brak jest rozporządzenia dotyczącego osób dorosłych. Ani sędzia ani organizator nie ponoszą odpowiedzialności za dopuszczenie osoby dorosłej do zawodów i nie ma przepisów prawa które o takiej odpowiedzialności by mówiły. Twierdzenia ,że jest inaczej są wymysłem z przeszłości kiedy obowiązywał bardzo ścisły podział na sport tzw. zawodowy i amatorski. Wtedy z uprawiania sportu czerpało się profity a takie uprawianie wiązało się z dużą ilością zakazów i nakazów.Niektórym pozostało to do dziś.Czują się wtedy bardziej dowartościowani bo skoro mogą o czymś decydować to widocznie są bardzo ważni.Gdzieś im umknęło ,że jakiś czas temu nastała demokracja a strzelectwo nie jest już dyscypliną uprawianą w resortach armijnych czy gwardyjskich.Oczywiście nie dotyczy to dorosłych kadrowiczów. Oni jako dobro narodowe muszą pozostawać pod ścisłym nadzorem....i tu jestem jak najbardziej za...

Zgadzam się w 100% z wypowiedzią Zbyszka P. co do młodziezy i kadrowiczów.
Jeśli chodzi o zawodników dorosłych to niech sami dbają o swoje zdrowie. Jednak ze wzgledu na specyfikę nasze dyscypliny czyli względy bezpieczeństwa powinno się jakoś kontrolować startujących choćby pod względem psychologicznym tak jak np. kierowców zawodowych.

A może byśmy tak pogawędzili na temat? Co? Bo ja się z wszystkim co piszesz Zbyszku i wszyscy dyskutanci zgadzam. Ba! POPIERAM! I co z tego? Jakoś wam ten przykład, który podałem tak lekko obok oczu i uszu przeszedł chyba, bo dalej piep.... - przepraszam - postulujecie, jak być powinno... A tu system trzeba opracować!!!

Dlaczego?

Dlatego:

Prokurator: - Był pan sędzią głównym zawodów. Dopuścił pan do startu osobę bez ważnych badań lekarskich. Przepisy PZSS, którego jest pan sędzią, a klub organizatorski członkiem, którego zarząd złożył deklarację przynależności do PZSS, mówią wyraźnie - bez badań nie ma możliwości startu zawodnika. Zawodnik, którego pan dopuścił zasłabł, a na skutek przypadkowego strzału ranny został zawodnik na stanowisku obok. Co pan ma na swoje usprawiedliwienie?

Życzę powodzenia w machaniu rozporządzeniem Kopaczowej...

PS. Ale już gdyby przepisy PZSS np. zezwalały na dopuszczenie zawodnika ponad 23-letniego do startu po podpisaniu deklaracji, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za ewentualne skutki, to rozmowa z prokuratorem tak by juź nie musiała wyglądać!