Zrywanie w górę - kpn

Witam wszystkich
strzelnica klubowa chwilowo w remoncie, takzę trzeba ćwiczyćna włąsną rękę, a i rozwiązań problemów też samemu szukać. niestety nie zawsze sięuda samemu, w związku z czym liczę na waszą pomoc
mam problem ze zrywaniem strzałów. strzał niby fajnie wycelowany, ale w momencie pracy na spuście przy pokonywaniu końcowego oporu często zdarza się, żę wręcz widzę, jak karabin leci do góry co kończy się gdzieś na 8. ma ktoś jakieś pomysły skąd może się to brać?
mi przyczyny nasuwają się dwie, potencjalne: nieświadomie napinam któreś mięśnie i w momencie dochodzenia do strzału następuje rozluźnienie i taki oto ofekt? tylko nie bardzo mam pomysł które mięśnie odpodiwadają za taki efekt...
ewentualnie drugie co mi się nasunęło - opieram policzek na bace dosyć daleko z tyłu. czy moze być tak, że karabin jt kiepsko oparty stopką o ramie i w efekcie nacisku się po prostu ześlizguje? sprawdzając tę teorię próbowałem ostatnio opierać się bliżej przeziernika i, fakt faktem, tych zrywów było mniej. tylko nie wiem czy to przypadek, czy iść dalej w tym kierunku.
ot takie kilka przemyśleń. będę wdzięczny za jakieś porady.

ja bym się za bardzo nie zastanawiał i nie kombinował z oparciem policzka...
Pewnie wiesz w którym momencie oddajesz strzał, i wtedy zrywasz a to powinno dziać się automatycznie (szczególnie że "widzisz jak karabin leci do góry, a to jest moment w którym powinna działać podświadomość a nie świadomość Wtedy ruch palca na spuście nie powoduje "drygnięcią" innych mięśni i strzał jest idealny. Ale to tylko moje przypuszczenia, bo u mnie tak to wygląda.

Mam wrażenie, że zbyt daleko szukasz przyczyny technicznej błędu podparcia, wymaga to rozrysowania rozkładu sił działających gdy pojawi się fala wywołanba strzalem (jego rezonansem na drewnie kolby).

Wg mnie masz jedno z najlepszych zapleczy trenerskich u siebie w "Zawiszy" Bydgoszcz, wiec wg mnie poszedłeś za daleko- tym pytaniem na forum.

Wielki ukłon dla twoich Trenerów.

nadinterpetujesz, jtem samoukiem z woj. Śląskiego ;p

O"k wybacz ale na tym forum zazwyczaj piszą strzelcy wyczynowi i "śmietanka" osób funkcyjnych Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego.
Co do twojego problemu to proponuję:
Kiedy policzkiem opierasz się na kolbie w jej końcowej części to należy równoważyć dociądnięcie rękojeści do przedramienia (na którym oparta jest stopka kolby) co wyeliminuje podrzut lufy w momencie wystrzału (pomimo, że to tylko pneumatyk - ale domyślam się, że również amatorski(z szacunkiem, bez chęci urazy)). Karabinki wyczynowe same chronią się swoimi systemami przed podrzutem w momencie naciskania na spust.
Pozdrawiam!
RR

zbyt prozaiczne by to było... na codzień FWB300, w klubie Antek 8002, takżę 'ciągnięcie' w górę jt zdecydowanie moje, nie karabinu... no ale ostatnio jakoś siępoprawiło. Jak to mówią 'samo przyszło, samo poszło', prawie